sobota, 22 czerwca 2013

Dorota Romecka





TO READ IN ENGLISH - TRANSLATE IT ON THE SIDE --->


Przedstawiam parę zdjęć z serii Doroty Romeckiej. Nie powiem, sesja była ciężka, modelka wybredna. Ale przetrwałam! Ona tez. Tak upartej dziewczyny jeszcze nie spotkałam. Ale wytrwałość to podstawa. Jak to się mówi "Ćwiczenia czynią mistrza" w przypadku Doroty tym razem nie wyszło, ale modelka przy drugiej sesji bardziej wyluzowała, chociaż nadal pokazywała swoje humorki. Ale to nie ważne. Ważne, ze mimo wszystko jakoś się dogadałyśmy i nie obyło się bez jęków i marudzenia. No cóż. Trochę cierpliwości i stałych nerwów... Udało nam się! Pomimo wszystko, dziękuje Ci, bo jednakże bez Ciebie nie było by tych zdjęć.
Co do wyboru miejsca. Tutaj tez nie obyło się, bez sporów. "Tutaj nie wejdę", "Tu są kamienie!", "A co jeśli coś mi się wbije w stopę?!", "Ta woda jest brudna!". I nawet przechodni nie pomagali wciskając kity Dorocie, ze w tych "strumyczkach" pływają zainfekowane szczury. Oczywiście później wstawię zdjęcie z tej wody do której Dorota jednak się przekonała. Myślałam, ze nic gorszego mnie nie mogło spotkać. Oczywiście, dopadł nas deszcz, ale kurtka nas poratowała od zmoknięcia. 
Musze podziękować Beacie, ze wspierała mnie i pomagała dotrzeć do mózgu Doroty, a szczególnie chce podziękować za to, ze po części pomogła mi dotrzeć do niej :*
Ekipa nie powtarzalna! <3






Cala sesja na Facebook'u 22/06/2013.




M: Dorota Romecka 
F/P: KStolarek
P/H: BRomecka

Zapraszam do komentowania :)

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Julia Stolarowicz

 
 
 

TO READ IN ENGLISH - TRANSLATE IT ON THE SIDE --->

Podrzucam wam parę zdjęć z moją ukochaną Julką, jej pierwsza sesja i myśle, że nawet udana, ale mogłaby być lepsza jeśli nie problemy z ostrością, większości zdjęć poszło do kosza. No ale jestem zadowolona tymi, które wyszły znakomicie. Całą sesje macie na facebook'u w pasku linków powyżej.
Wracając do tematu, sesja była całkowicie spontaniczna, przeszukałam moją szafe wyciągając białą sukienke z dużym dekoldem i nawet zwykły makijaż Julki wystarczył, później najwyżej troszkę retuszu i poprawek i wyszedł idealnie. Wystarczą tylko dwie czarne kreski i tusz do rzęs. Szczerze mówiąc zazwyczaj ja zajmuje się makijażem, organizowaniem sesji ale dobrze jest mieć odciążenie od tylu obowiązków. Więc, wielkie dzięki dla Julki i mojej prawej ręki Doroty za pomoc. Jesteście Wielkie - Kocham Was <3
 


 


 
 
 
 


M: Julia Stolarowicz
F/P: KStolarek
P/H: DRomecka

Zapraszam do komentowania :)

niedziela, 16 czerwca 2013

Dzień Ojca / Fathers Day



Hej, Hej.
Tak, wiem, że to nie ma nic wspólnego z fotografią, ale ten obrazek dołączony na górze to moje dzieło, a że dzisiaj jest dzień ojca to podarowałam go w prezencie wiadomo komu. Troszke o przygodzie z tym dziełem.
W Piątek moja nauczycielka on malarstwa poprosiła bym przyszła na wystawę prac tzw. "exhibition", żeby zainteresować dzieci malowaniem własnych obrazków, jednym słowem byłam opiekunką przez pare godzin i miałam dostać zapłatę w formie pieniędzy. O dziwo byłam zdziwiona, bo nikt mi nie powiedział, że będą tam tez moje prace na wystawie i każdy będzie mógł je kupić je kupić.
 
 


Na dołączonym obrazku widać moje prace na egzamin, których miałam kopie i mogłam sprzedać. Szczerze mówiąc, nie wiedziałam, że ktoś będzie chętny do zakupu mojego badziewia. Tak na oko to zarobiłam około 150 funtów :) Przy okazji obejrzałam prace innych uczniów i strasznie zafascynował mnie ten oto zrobionymi własnymi rękoma żyrandol z kawałków plastiku przez ucznia klasy 9:
 

który kupiłam za 25 funtów. Nie mogłam się oprzeć. Było tam wiele rzeczy, które chciałam kupić, ale niestety puste kieszenie i portfel na to nie pozwoliły.
No, ale wracamy do tematu obrazów. Razem z rodzicami i starszymi przyszło pare dzieci, więc zajęłam się nimi malująć własne obrazki z powycinanych szablonów. Gdy już żadne dziecko nie było zainteresowane, to poddałam się i krążyłam między wystawami i fascynowałam się pracami innych.
Godzine przed zamknięciem nauczycielka zaproponowała mi, żę sama mogę coś namalować (wcześniej nawet na to nie wpadłam, bo w sumie trzeba było zapłacić 5 funtów), i upiekło mi się, bo zaoszczędziłam troche pieniędzy. I tak oto powstał pręzet na dzień ojca. Myślałam, że nie wpadnie w gust taty, a jednak był zafascynowany techniką i kolorami.
Tymczasem obraz wisi na ścianie w salonie.
 
 
 TO READ IN ENGLISH - TRANSLATE IT ON THE SIDE -->

Zapraszam do komentowania,
KStolarek